czwartek, 23 kwietnia 2020

Bajka o niedźwiedziu i lisie

Było to w czasach, gdy krzyżówka wciąż miała rogi, dżdżownice pazury a niedźwiedź miał długi ogon. 
Niedźwiedź szedł przygnębiony wzdłuż drogi, gdy nadjechał 🦊 w swojej furgonetce, opony chrzęsciły na śniegu, bo była zima i mróz.
Lis wracał z połowów, a jego furgonetka pękała od świeżych ryb. Kiedy zobaczył niedźwiedzia, zatrzymał się, wyjrzał przez okno i zawołał: „Cześć, stary pysku miodu! Skąd wracasz?"
„Grałem w karty u Borsuka. Straciłem wszystkie pieniądze i teraz umieram z głodu" - odpowiedział niedźwiedź.
„Wskakuj. Nie musisz cierpieć z powodu tego zimna” - powiedział lis. Lis i niedźwiedź byli dobrymi przyjaciółmi. Lis jednak zazdrościł niedźwiedziowi, ponieważ miał on znacznie dłuższy i ładniejszy ogon. Niedźwiedź wdrapał się do samochodu lisa i zobaczył ogromna liczbę ryb.
„Gdzie kupiłeś tak niesamowitą ilość ryb?” dziwił się niedźwiedź.
"Jezioro. Tam właśnie dostajesz ryby - odpowiedział lis. „W zeszłym tygodniu złowiłem tak dużego szczupaka, że ​​z jego łuski wykonałem łopaty do śniegu”.
„Chciałbym wiedzieć, jak łowić ryby” - westchnął niedźwiedź, a jego żołądek warczał z głodu. Właśnie wtedy w furgonetce lisa pękła opona i pasek wentylatora przestał działać.
„Jeśli to naprawisz, nauczę cię łowić ryby”, obiecał lis.
Niedźwiedź, który był mechanikiem samochodowym, szybko naprawił problemy. „Przyjdź do nas jutro o szóstej rano, a razem pójdziemy na ryby” - lis podziękował mu i odwiózł niedźwiedzia do jego domu.
Następnego ranka niedźwiedź stukal do drzwi lisa już o piątej. Lis wyjrzał przez okno sypialni, mrużąc oczy.
"Chyba sobie żartujesz. Jest dopiero piąta rano i budzisz mnie w środku moich snów" - ziewnął lis.
„Myślałem, że przyjdę wcześnie, żeby się nie spóźnić” - wyjaśnił 🐻.
'W porządku. Czekaj tam. Umyję zęby" - powiedział lis, pocierając oczy. Chwilę później lis wszedł na podwórze. Miał ze sobą nową, błyszczącą wędkę, ślimaki i stołek wędkarski.
„Jak mam łowić, skoro nie mam wędki i linki?” - zapytał z troską niedźwiedź.
„Nie potrzebujesz ich. Masz przy sobie własny sprzęt rybacki" - odpowiedział lis.
- To jest ponad mój rozum - powiedział zdziwiony niedźwiedź. „Jak myślisz, gdzie mam sprzęt wędkarski?”
„Zajrzyj za siebie. Tam jest Twoja żyłka" - oświecił go lis. Niedźwiedź spojrzał na swój długi ogon.
„Chcesz, żebym łowił ogonem?” zapytał niedźwiedź.
„Ogon jest tym, co potrzebujesz” - odpowiedział lis, uśmiechając się do siebie.
Dotarli nad jezioro. Powietrze było zimne, a na niebie migotaly gwiazdy.
„Wygląda na świetny dzień na łowienie ryb” - zauważył lis, zatrzymując furgonetkę obok przystani.
„Jak możesz powiedzieć, że będzie to świetny dzień na łowienie ryb?” zapytał niedźwiedź.
„Pod kątem ogona” uśmiechnął się lis.
„Ale jak sobie poradzę bez żadnej przynęty? Masz najnowszy i najlepszy sprzęt" - mruknął niedźwiedź.
„Zadajesz zbyt wiele pytań”, warknął lis. „Prawdziwi rybacy nie pytają, działają”.
Niedźwiedź i lis przeszli przez lód do krawędzi szuwarów. Lis wziął świder i wywiercił otwór w lodzie.
„Przełóż ogon przez otwór. Ryba zawsze bierze tu obok szuwarów" - powiedział lis.
Niedźwiedź wsunął ogon przez otwór i usiadł, czekając na to, co będzie dalej.
„Co powinienem zrobić dalej?” zapytał niedźwiedź.
W ogóle nic. Po prostu usiądź i zaczekaj, aż ryba zacznie nadchodzić - odpowiedział lis z niewielkiej odległości, gdzie sam wiercił dziurę w lodzie.
Lis włożył swoją cienką żyłkę lodową do dziury i zaczął łowić.
„Zobaczymy, co powie stary niedźwiedź, gdy jego ogon zamarznie mocno w lodowej dziurze” lis zachichotał cicho do siebie.
Coś bierze? Zawołał lis. 
„Jeszcze nie - ale jest jeden!” krzyknął niedźwiedź i wyciągnął ogon. Zwisał z niego ogromny okoń.
„Mam okonia!” ogłosił niedźwiedź. Zdjął okon z ogona i włożył go z powrotem do dziury w lodzie.
Niedługo potem niedźwiedź ponownie podskoczył z metrowym kolcem zaciśniętym na ogonie.
- Mam teraz szczupaka! niedźwiedź zachichotał. „Czy masz już wiele ryb?”
„Ani jednej”, odpowiedział lis i ledwo skończył, niedźwiedź zaczął wyrywać ogon z lodowej dziury. Tym razem z przymocowanym do niego dorodnym sandaczem.
„Mam sandacza!” niedźwiedź ucieszył się.
Lis zaczął się denerwować. Odrzucił wędkę. Był wściekły.
„Nie martw się, drogi bracie. Ty też masz ogon. Wypróbuj tę samą sztuczkę" - poradził niedźwiedź.
Lis wsunął ogon w dziurę w lodzie i czekał. Niedźwiedź wciąż łapał ryby, ale lis nie złapał nawet małej rybki.
„Siedzę tu, dopóki nie złapię ryby!” lis prychnął do siebie.
Minęło pół godziny. Niedźwiedź miał mnóstwo ryb, lis nie miał żadnej.
" To jest niedorzeczne. Idę do domu zrobić zupę grochową" - syknął lis.
Próbował wyciągnąć ogon z lodowej dziury, ale nie drgnął. Jego ogon przymarzł do krawędzi lodowej dziury. Lis był na krawędzi załamania nerwowego.
„Przestań łowić ryby i podejdź tutaj” krzyknął lis do niedźwiedzia.
Niedźwiedź podszedł do lisa i zobaczył, że rzeczywiście znajduje się w trudnej sytuacji.
- Teraz jesteś w trudnej sytuacji - powiedział niedźwiedź, drapiąc się po głowie.
„Chyba tyle wiem!” wrzasnął lis. „Nie stój tam, gapiąc się, zrób coś! Zadzwoń do straży pożarnej!
Niedźwiedź pobiegł jak błyskawica do najbliższego domu i wezwał straż pożarną. Niedługo potem strażacy wbiegli na brzeg.
"O co chodzi?'"zapytał szef straży pożarnej.
„Ogon” - odpowiedział niedźwiedź. „Ogon lisa. Szybko się zamraża"
Strażacy spryskali dziurę lodową gorącą wodą, a lis został uwolniony z kłopotów.
Niedźwiedź zgarnął wszystkie swoje ryby w swoje ogromne ramiona i ruszył za lisem do furgonetki.
„Dziękuję lisie, za nauczenie mnie łowienia. Z całego serca dziękuję- niedźwiedź się uśmiechnął.
Lis nie powiedział ani słowa. Ale niedźwiedź był w tak wspaniałym nastroju, że zapomniał o reszcie świata i gdy wdrapał się na siedzisko furgonetki, zamknął drzwi na ogonie, wciąż kołyszącym się na zewnątrz. Ogon pękł na pół.
„Poszła dobra żyłka” - powiedział niedźwiedź.
Od tego dnia niedźwiedzie mają krótkie ogony, a lisy nie są już zazdrosne o niedźwiedzie. Tego samego dnia dzikie kaczki straciły rogi, a dżdżownice pazury.

Historia z książki dla dzieci Sorsa norsun räätälinä


rys. Christela Rönnsa


Skrzat z zamku w Turku

Opowieść o najstarszym fińskim elfie.  Na podstawie opowiadania Zachariasa Topeliusa z 1849 roku.     Dawno dawno temu na zamku w fińskim Tu...